„Święta wyprawa” czyli na zamki w sierpniu 2014 r.

   Czemu „święta”? No bo będziemy w Częstochowie. A to święte miasto. To od początku bawimy się w dydaktykę i łączymy przyjemne z pożytecznym. „Krzyżaków” czytali wszyscy. Kto czytał „Potop”? Kto nie czytał płaci 5 zł. Zaraz!!! Nie rzucać się do wyjścia!!! Żartowałem! No więc w tym „Potopie” wśród wielu fikcyjnych bohaterów są też prawdziwi. Jednym z nich jest Klemens Augustyn Kordecki. Się urodził 16 listopada 1603. Się potem kształcił, kształcił, taki był zdolny, że się dalej kształcił (u jezuitów dużo się kształcił), aż go natchło i wstąpił do zakonu paulinów. Augustyn to jego zakonne imię. A tam to dopiero zrobił karierę! Dwukrotnie był obrany przeorem w Wieluniu, następnie w Wielgomłynach i Oporowie. Od 1647 r. do maja 1650 r. był przeorem klasztoru paulińskiego w Pińczowie, gdzie podczas jego urzędowania rozpoczęto budowę nowych organów w miejscowym kościele św. Jana. Sześciokrotnie wybierano go przeorem sanktuarium jasnogórskiego, a trzy razy prowincjałem polskiej prowincji, czyli przełożonym wszystkich paulinów w Polsce. Dwukrotnie był wikariuszem generalnym zakonu i cztery razy członkiem definitorium polskiej prowincji paulinów. Definitorium - można język sobie połamać. Po ludzku oznacza to doradcze kolegium prowincjała w niektórych zakonach męskich.

   No dobra, do „ad remu” jak mawiali w „60 minut na godzinę” w czasach świetności Polskiego Radia. Czemu się tak czepiłem tego Kordeckiego? Po części z powodu Częstochowy. Wspomniałem też o „Potopie” Sienkiewicza. W tym prawdziwym potopie szwedzkim (1655-60) Kordecki postawił sobie za cel uchronienie Jasnej Góry przed rabunkami i dewastacją ze strony wojsk szwedzkich. Wysłał do króla Karola X Gustawa list (przechowywany obecnie w archiwum w Sztokholmie...), w którym zgadzał się poddać twierdzę w zamian za gwarancję nienaruszalności sanktuarium. Kiedy tej gwarancji nie otrzymał, zdecydował się zbrojnie bronić Jasnej Góry. Dowodził obroną twierdzy jasnogórskiej przez cały okres oblężenia od 18 listopada do 27 grudnia 1655. I wygrał! To jeden powód wspominania paulina.

   Jest i drugi, bardziej związany z naszym zamkowym wyjazdem. W ostatnim dniu wyprawy – wszystko na mapach i w rozpisce – możemy pracować z Kępna. A Kępno leży koło Wieruszowa (mojego ulubionego, bo okolice tam ładne, na zawodach w radioorientacji parę razy tam byłem, tereny z ciekawą historią, a i znajomych tam mam kilku). A w Wieruszowie jest klasztor oo. paulinów. A w 1673 roku wizytował go kto? Brawo! Augustyn Kordecki. Podczas wizytacji zasłabł i zmarł 20 marca 1673 roku. Pochowano go cztery dni później na Jasnej Górze.

   Koniec dydaktyki. Przechodzimy do wyprawy. Poniżej tradycyjnie mapy. Genio SP2GUC wykrył jakieś nieścisłości na linii oznaczenia zamków – zamki. Jest ich w sumie niewiele, ale są. Oczywiście, znowu tradycyjnie, robię na ostatni moment informację i już tych błędów (kilku dosłownie) nie poprawiałem. Mapki do obejrzenia, a razem z plikiem „rozkładu jazdy” do ściągnięcia

ROZKŁAD JAZDY  Plik w formacie *.pdf do ogladani w nowym oknie.
Rozkład jazdy i mapy  – do pobrania plik *.zip

























   A obok Wieruszowa jest Wieluń. A obok Wielunia są Krzętle. A w tamtejszym zakładzie robią niezłe przetwory. A mamy kilka zup na wyprawie od nich. A kupionych, nie w prezenicie. A „Ogórki kwaszone małosolne” są po prostu genialne.





To pa pa, do usłyszenia na paśmie.