Zdjęcie uczestników zjazdu wykonane przed zwiedzaniem zamku w Malborku |
|
W dniach 4-6 października br. odbył się Malborku VII Zjazd Kasztelański. Bazą tegorocznego zjazdu był internat Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Malborku. Głównym kwatermistrzem był Ryszard SP2FAV, który doskonale wywiązał się z tej roli. Uczestnikami zjazdu byli miłośnicy wypraw terenowych z radiem, w szczególności wypraw na zamki. W tegorocznym zjeździe uczestniczyło ok. 35 osób. Wielu uczestników potraktowało to spotkanie jako również towarzyskie, nie tylko krótkofalarskie, i przybyło na nie razem z małżonkami.
Spotkanie miało charakter, można powiedzieć, międzynarodowy, gdyż oprócz OM's z SP uczestniczył w nim aktywny zamkowicz z Estonii, Edward ES2TT z małżonką. Ponadto w zjeździe uczestniczyli Marek SQ5GLB, Irek SP6TRX, Piotr SP2LQP, Wojtek SP2ALT, Piotr SQ6OEZ, Marian SP9RTZ, Arek SQ2OIC z małżonką SQ2VHS, Marcin SQ2BXI z YL, Irek SP2MSF z małżonką, Jurek SP4SHW, Kazik SQ4IOH, Jacek SP4TKO i Julita SP4YLA, Bożena SQ5BG, Tomek SP5JCX (przywiózł ze sobą krótkofalówkę, model SP5JCM, czyli żonę Marysię), Jarek SP3CMA z małżonką, silna ekipa z klubu SP8PRL (Sylwia SQ8MXN z Markiem SQ8MXS i Radek SQ8HNB), Zbyszek SQ9CXC, Krystian SQ4HRX, Krzysztof SP2HAV.
Program na piątek (4 października) przewidywał dojazd do Malborka, aktywacje zamków po drodze do Malborka i wokół Malborka oraz nocne Polaków rozmowy. Sobotni ranek był również przeznaczony na dojazd do Malborka oraz aktywacje okolicznych zamków, zaś o godzinie 1300 rozpoczęła się niewątpliwie spora atrakcja spotkania, czyli zwiedzanie malborskiego zamku. Dołączyli do nas na ten moment koledzy z Malborka – Wen SP2WN, Andrzej SP2HOU i Heniek SP2GUV. Po zwiedzaniu mieliśmy niecałe 3 godziny do zaplanowanej na 1800 wieczerzy i część uczestników zjazdu udała się w teren, dalej aktywować okoliczne zamki i twierdze. Przed kolacją wpadli z krótkimi odwiedzinami Andrzej SQ2MMS i Grzegorz SQ2MTK. „Zabrali ogień” i jechali dalej, hi.
Wieczerza kasztelańska rozpoczęła sie zgodnie z planem, po niej chwila przerwy na podsumowanie tegorocznych Zawodów Zamkowych i Zawodów Militarnych (zwycięzcy otrzymali puchary, dyplomy i uścisk dłoni), a o godzinie 2007 rozpoczęło się wieczorne spotkanie towarzyskie. Jedzenie zapewniła internatowa kuchnia, a zimne dodatki płynne uczestnicy we własnym zakresie. No cóż, miało być pięknie i okazale: spici do nieprzytomności uczestnicy zalegają pod stołami, trefnisie leją wino i piwo z dzbanów, psy (szlachetnie rasowe, np. wyżły i charty) krążące miedzy biesiadującymi dogryzają porozrzucane kości, a wędrowni grajkowie umilają czas muzyką. Skończyło się jak zawsze – wszyscy grzecznie popijali oranżadę, soki z kartoników, piwo, naleweczki, od czasu do czasu kieliszeczek wódki gatunkowej, przegryzali kiełbaską z rusztu, bigosem i flaczkami (pomidorówkę i kotleta pochłonięto na początku wieczerzy), do tego wędliny, serek, chleb, masełko, ciasta i kawa. Co prawda mieliśmy kandydatkę na ale za dnia tak się nabiegała, że zamiast balować z nami, padła jak niemowlę i spała do rana. My też o 23, wszyscy o własnych siłach, grzecznie się rozeszliśmy na zajęcia w podgrupach. I tyle. To, co pokazali w „Krzyżakach” z tą ucztą, to kompletna ściema. A tak chcieliśmy ich ponaśladować...
Ze względu na obecność Edwarda ES2TT, odbywało się wzmacnianie przyjaźni polsko-estońskiej oraz próby planowania wyprawy zamkowej po Estonii, Łotwie i Litwie. Uznano to za możliwe, tylko hufce trzeba postawić we właściwą gotowość i hajda na poganów, hi hi. Ustalono również, że spotkanie „zamkowe” w przyszłym roku odbędzie się na terenie okręgu SP8 (okolice Sandomierza, Kazimierza, Lublina lub Chełma), a organizatorem będzie klub SP8PRL. W trakcie zajęć w podgrupach wymieniano doświadczenia zamkowe i nie tylko. Poruszane były różne tematy, w tym krótkofalarskie. Wielu aktywnych zamkowiczów chwaliło się początkami swoich wypraw i tu, co człowiek, to inna historia i inna motywacja do rozpoczęcia kariery zamkowego aktywisty. Taka wymiana informacji, wspomnień i doświadczeń to jeden z ciekawszych punktów każdego spotkania hobbystów, w tym krótkofalowców. Rozmowy trwały do późna w nocy.
Organizatorzy zadbali o to, żeby zjazd nie został przespany. Niedzielne śniadanie zostało zaplanowane w środku nocy, na godzinę 800. Potem poranna kawa, wymiana aktualnych danych teleadresowych, pożegnalne uściśnięcia dłoni i w drogę do domów z jednoczesną aktywacją „forciku lub zameczku”.