stronę najlepiej oglądać w rozdzielczości 1280x1024

Strona prywatna Piotra Eichlera
Historia Chojnic

  Na tej stronie znajduje się tylko sam tekst. Jeżeli ilość tekstu nie odstrasza oglądającego - zapraszam do lektury i poznania bardzo krótkiego opisu historii miasta. Proszę nie zarzucać, że jest subektywny albo nie zawiera wszystkiego, co najważniejsze. Mam tego świadomość i na końcu tekstu wskazuję, gdzie szukać pogłębionej wiedzy na ten temat.

  Chojnice to miasto położone w południowej części województwa pomorskiego. Stan ten ma miejsce od ostatniej - pożal się Boże - reformy administracyjnej. Liczy ponad 40 tysięcy mieszkańców. Jest ośrodkiem odgrywającym znaczącą rolę w makroregionie. Ma wpływ na sąsiadujące powiaty.

  Historia miasta sięga XIII w. Nazwa miasta pojawia się w dokumencie księcia pomorskiego, wystawionym w 1275 r. dla augustianów ze Swornegaci. Dokument jest opisem posiadłości augustianów, a uczestnikiem objazdu i oznakowania granic tych posiadłości był Mislibous Malowy de Choyniz. Oczywiscie owe Choyniz są raczej osadą czy też majątkiem rycerskim niż miastem. Wskazuje na to brak liczniejszych notacji nazwy oraz znajomość realiów schyłku XIII w. na ziemiach polskich.
  Czy się komu to podoba, czy nie, fakt pozostanie faktem - rozwój Chojnic jako miasta przypada na czasy panowania krzyżackiego na Pomorzu. W ich rękach miasto było od 1309 do 1466 roku. O jego randze decydowało położenie na skrzyżowaniu szlaków handlowych. Przebiegała przez nie najważniejsza droga w państwie zakonnym, łącząca Malbork z krajami Rzeszy Niemieckiej. Wiodła ona przez Tczew, Starogard, Zblewo, Łąg, Człuchów i Lędyczek. Ta trasa pokrywa się akurat z dzisiejszą drogą 22, tzw. "berlinką". Ale ciekawostką niech będzie, że do Słupska droga prowadziła przez Chojniczki, Swornegacie i Bytów, zaś do Poznania i Gniezna jechało się przez Kamień, Sępólno, Wiecbork i Nakło. Ostatnia ważna droga wiodła do Chełmna i Torunia przez Tucholę i Świecie.
  O tym, że znaczenie Chojnic miało podłoże ekonomiczne, a nie administracyjne, świadczy fakt, iż siedziby administracji krzyżackiej były gdzie indziej. Komturowie urzędowali w pobliskim Człuchowie oraz w Tucholi. Nie zachował się pierwszy dokument lokacyjny miasta. Analizując dokumenty Zakonu sprzed 1330 r., można domniemywać, że pierwszy dokument lokacyjny Krzyżacy wystawili miastu ok. 1315 r. Zachował się natomiast dokument odnowienia lokacji miasta, wystawiony w 1360 r. w Tucholi przez Wielkiego Mistrza Winrycha von Kniprode. Nie da się oczywiście opowiedzieć tu całej historii miasta. I nie taki jest mój zamiar. Chcę tylko pokazać, że miasto ma historię sięgającą XIII w. Jak wyglądało panowanie Krzyżaków na Pomorzu, jest powszechnie znane. Swoje prawa egzekwowali twardą ręką. Był to jeden z powodów wojny trzynastoletniej. Rycerstwo pomorskie (często polskiego pochodzenia) i miasta domagały się współudziału w rządzeniu państwem. Władze Zakonu oczywiście nie chciały o tym słyszeć.
  Warto na moment zatrzymać się przy roli Chojnic w wojnie trzynastoletniej. Dwie bitwy, które się pod miastem rozegrały, stanowią sobą klamrę, która "spina" całą wojnę. Na początku wojny, w lutym 1454 r., górę wzięli w mieście zwolenicy Związku Pruskiego. Jednak już 24 marca ulegli wojskom zaciężnym Zakonu i jego panowanie w mieście przywrócono. Najważniejsze jednak wydarzenie miało miejsce 18 września 1454 r. W dniu tym doszło do bitwy. Zaciężną armią Zakonu dowodzili książę żagański Rudolf (zniemczony Piast śląski) oraz Bernard Szumborski z Szumperka (szlachcic morawski). W sumie było to 9 tysięcy konnych i 6 tysięcy pieszych. Armia dowodzona przez króla Kazimierza Jagiellończyka była liczniejsza: 16 tysięcy pospolitego ruszenia (głównie jazdy) i kilka tysięcy pachołków i czeladzi obozowej, 2 tysiące zaciężnych Związku Pruskiego, 500 mieszczan i zaciężnych z Gdańska, 1000 rycerzy pomorskich. Przewaga wojsk polskich była ogromna, ale...
  Bitwa rozegrała się od w godzinach popołudniowych, od ok. 16 do 19. Była wyjątkowo gwałtowna. W jej wyniku poległo 3000 osób. Zginął książe Rudolf i o mało co Kazimierz Jagielończyk. Polacy odnieśli początkowo przytłaczające zwycięstwo. Jednak o wyniku bitwy zadecydował oddział 500 zbrojnych pod dowództwem hrabiego Henryka Reuss von Plauen. W końcowej fazie bitwy zaatakował tyły wojsk polskich i obóz królewski znajdujący się w okolicach dzisiejszej ulicy Dworcowej. Wybuchła panika, która udzieliła się również walczącemu i zwyciężającemu do tej pory pospolitemu ruszeniu. Wszyscy rzucili się do bezładnej ucieczki, króla siłą wyprowadzono z pola bitwy i - było po wszystkim.
  Klęska wojsk polskich, zupełnie przypadkowa, zaprzepaściła możliwość pokonania Zakonu w 1454 r. Ten z pozoru "drobny" epizod, atak 500-osobowego oddziału wojsk krzyżackich, spowodował, że wojna potrwała 13 lat.
  Plany i próby opanowania Chojnic przez króla polskiego były czynione wieloktrotnie. Jednak ostatecznie zdecydowano się na działania w ostatnim roku wojny. Polskie wojsko pod dowództwem Piotra Dunina stanęło pod miastem 29 lipca 1466 r. i z miejsca przystąpiono do oblężenia. Miasto zostało otoczone, zbudowano fortyfikacje oblężnicze, uniemożliwiające na jakikolwiek kontakt oblężonych ze swiatem zewnętrznym. Ponieważ całą operację przeprowadzono przed żniwami, obrońcy nie zdołali zaopatrzyć się m.in. w zapasy mąki i ziarna. Fortyfikacje uniemożliwiały wypady po wszelkie zaopatrzenie. Kapitulacja zaciężnej załogi krzyżackiej była tylko kwestią czasu. Połowa września okazała się przełomowa. wtedy to, 17, broniący się żołnierze podjęli dwie próby przedarcia się przez polskie oblężenie. Kiklugodzine potyczki skończyły się ich klęską. Oddziały Dunina o mało co wdarły się do miasta. Przeprowadzony tej samej nocy ostrzał pociskami zapalajacymi spowodował pożar, który zniszczył czwartą część miasta. Wobec beznadziejności sytuacji rozpoczęły się negocjacje warunków kapitulacji. Ostatecznie załoga krzyżacka opuściła miasto 28 września 1466 r.
Wiadomość o tym król polski otrzymał w Toruniu, podczas rkowań pokojowych z wielkim mistrzem   W otoczeniu króla Kazimierza Jagiellończyka pojawiły się pomysły całkowitego zburzenia Chojnic. Król wykazał się jednak większą przytomnością umysłu, niż jego doradcy. Nie tylko miasta nie zrównał z ziemią, ale jeszcze wystawił dokument, potwierdzający wszystkie dotychczasowe przywileje, które posiadało. W ten sposób dopełnił się udział miasta w wojnie trzynastoletniej.
  Historia miasta jest przebogata, nie sposób opisać ją w takiej formie w wyczerpujący sposób. Po II pokoju toruńskim wydarzenia były nie mniej burzliwe. Jak zresztą w całej Rzeczypospolitej. Wojny, okresy pokoju, potop szwedzki, który miasta nie oszczędził, a w końcu rozbiory - to wszystko zapisane jest w dziejach miasta. Zresztą pod panowanie pruskie trafiliśmy już w pierwszym rozbiorze w 1772 r. Odzyskanie niepodległości po I wojnie światowej też nie nastąpiło od razu. Dopiero 31 stycznia 1920 r. miasto zostało przejęte przez polską administrację. Stało się miastem granicznym. Miało to odegrać znaczącą, choć niestety tragiczną rolę, za niespełna 20 lat.
  1 września 1939 r. Data wszystkim znana, tragiczna, lepiej, żeby jej nie było. Ale skoro już tak się stało, to... No, właśnie - to pytanie gdzie wybuchła II wojna swiatowa? Albo inaczej - gdzie padły pierwsze strzały? W Gadńasku? Na Westerplatte? A może nie? Wszystko wskazuje na to, że pierwsze strzały II wojny światowej padły w Chojnicach! Jak to możliwe? Chojnice były ważną stacją kolejową. Na trasie Berlin - Królewiec kursował pociąg, który siłą rzeczy przejeżdżał przez Polskę. W Chojnicach następowała wymiana załóg konduktorskich i maszynistów. Schodzili Niemcy, wchodzili Polacy (w drodze powrotnej sytuacja się powtarzała, tylko w druga stronę). W planach wojennych hitlerowców było błyskawiczne opanowanie stacji. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Wojna miała rozpocząć się o 4.45. Niemcy wymyślili sobie, że w tym dniu do Chojnic wjedzie pociąg pancerny, a nie pasażerski. Ale był jeden szkopuł - pociągi przed wojną chodziły z dokładnością jak w zegarku. A planowy przyjazd tego właśnie pociągu to była godzina 4.42. Trzy minuty różnicy, to w tamtych czasach, spóźnienie nie do pomyślenia. No i 1 września dróżnik niemiecki zapowiedział przyjazd pociągu, jakby nigdy nic, o 4.30. Pietnaście(!) minut wczesniej, przed ustaloną godziną ataku dla wszystkich wojsk niemieckich, chojnicki dworzec został zaatakowany przez załogę niemieckiego pociągu pancernego. Mała to pociecha, powód do dumy żaden, ale dla historycznej rzetelności odnotujmy - II wojna światowa zaczęła się w Chojnicach o godzinie 4.30.
  Drugi epizod związany z tym dniem, i znany prawie wszystkim, to szarża ułanów 18 Pułku Ułanów Pomorskich pod Krojantami, 6 km od Chojnic. "Polscy ułani szabelkami zaatakowali niemieckie czołgi". Taka bzdura, stworzona na użytek propagadowy przez Niemców, dla wytłumaczenia własnej porażki i w celu ośmieszenia naszych ułanów, żyje w świadomości wielu do dziś! Prawda jest taka, że w godzinach wieczornych ułani zaatakowali oddział niemieckiej piechoty, zadane straty były niewielkie, ale wśród Nimców wybuchła panika oraz zostali oni zdezorientowani co do rozlokowania wojsk polskich. Powstrzymało to działania w rejonie na kilka godzin i pozwoliło oddzałam polskim na spokojne przegrupowanie sił za Brdę. Straty, które po szarży ponieśli ułani (25 zabitych, w tym dowódca pułku płk Kazimierz Mastalerz) spowodował ogień karabinów maszynowych i moździeży, którym obłożyli odskakującuch po szrży ułanów Niemcy.
  Okupacja niemiecka zaczęła się od wymordowania 2000 Polaków. Ich masowe groby znaleziono po wojnie. Miejsce to dzisiaj nosi nazwę Doliny Śmierci. Dalej było tak jak wszędzie - represje, wysyłki do obozów, na roboty, życie pod dyktando okupanta. Zakończyło się to 14 lutego 1945 r., gdy Rosjanie zajęli miasto. Potem nowe władze, nowy ustrój, zmiany w mieście - i znowu dużo by można pisać. NIe ulaga wątpliwoći, że Chojnice zmieniały się, szybciej lub wolniej, lepiej lub gorzej, ale się rozwijały. Po roku 1989 zamieniło się bardzo dużo. Szokiem dla mieszkańców były upadki "nieśmiertelnych", tak się do tej pory wszystkim wydawało, zakładów, bezrobocie. Od 1999 r. miaststo wylądowało w granicach województwa pomorskiego. Po kilkuletnim okresie jego marginalizacji w nowym województwie, zaczyna być widoczne. Ale tylko dlatego, że się o to "samo" dobija. Wizualnie, kulturowo i gospodarczo miasto zmienia się. Ale to najlepiej juz zobaczyć samemu.

  Kto chciałby zapoznać się zmiastem i jego historią niech przyjeżdża. Patrzy, podziwia i czyta. Czytać można wiele, ukazuje się sporo wydawnictw lokalnych. W 2003 r. ukazały się Dzieje Chojnic pod redakcja Kazimierza Ostrowskiego. Na dzisiaj to główne kompendium wiedzy historycznej o mieście. Dla części osób kontrowersje budzą fragmenty dotyczące dziejów najnowszych, szczególnie po roku 1980. Może to z powodu małej perspektywy czasowej? Może dlatego, że część oponentow widzi historię tego okresu inaczej, z perspektywy uczestnika wydarzeń, o których czytają? Jak by nie było, to obecnie najbardziej aktualne wydawnictwo o historii miasta.